Właściwie to nie wiem, jaki to jest typ lokalu: nie jest to na pewno restauracja czy bistro, ale nie jest to też buda. Będę więc używała neutralnego słowa „lokal” na określenie miejsca, żeby nie wywoływać jakichkolwiek skojarzeń. Na określenie jedzenia nie mogę jednak używać słowa neutralnego, więc określę je wprost: niesamowite, najlepsze indyjskie jedzenie w Warszawie, serdecznie polecam.
Gdyby nie opinie na gastronauci.pl nigdy bym tam nie trafiła i nadal jeździłabym do Centrum do sprawdzonych lokali, bo Curry House (ul. Żeromskiego 81, Warszawa) to lokal ani po drodze, ani w centrum, ani tym bardziej zachęcający z zewnątrz do wejścia. Dlatego też istniało realne ryzyko, że moja brzydsza połowa przed samym wejściem do lokalu zapyta: „Wusia, to tu mamy jeść ? Gdzie ty mnie przywiozłaś?” i nigdy tam nie wejdziemy… Ale udało się i od tej pory jemy tam regularnie.
To, co osobiście polecam, bo jadłam parokrotnie i zawsze było obłędne, to chicken tikka masala – potrawka z kurczaka pieczonego w piecu tandoor w ostrym sosie pomidorowym, butter chicken, czyli kurczak w sosie pomidorowym i chicken korma, czyli potrawka z kurczaka w kremowym sosie z orzechów nerkowca. Do tego ryż z kminem (jeera rice) lub do chicken korma – ryż szafranowy. Do picia polecam tradycyjnie mango lassi lub herbatę z mlekiem i kardamonem. A na początek placki papadum z soczewicy z syropem trzcinowym i hari chutney – sosem z kolendry i mięty.
Obsługa jest bardzo miła, w lokalu jest zawsze obecny właściciel. Dojazd prosty i, w odróżnieniu od centrum, nie ma problemów z parkowaniem. Dla tych preferujących własne naczynia jest opcja dowozu w promieniu 5 kilometrów lub zamówienia i odbioru osobistego.
Szkoda tylko, że potraw kuchni indyjskiej nie da się powtórzyć w domu, a przynajmniej nie z efektem końcowym na poziomie tego w Curry House. Smacznego!
da się , da się …. ;) super i bardzo prosta strona… gratulacje…
Da się ? Moje dotychczasowe próby były żałosne, nawet maż nie ruszył tego, co wyszło… Poproszę o sprawdzony przepis!
Da się zrobić w domu, chociaż jeszcze zależy co, przy dobrym przepisie, odpowiednich przyprawach i po paru próbach daje radę. No może nie na poziomie Curry House ;) ale zawsze coś i nie jestem zdana na ciągłe chodzenie do indyjskich restauracji.
Świetne przepisy są na stronie: http://www.manjulaskitchen.com
Tyle Manjula wykorzystuje w nich asafetydę, a nie używa np, cebuli. Ja akurat robię trochę inaczej, bez asafetydy, ale za to na bazie cebuli.
Ludzie polecają też przepisy z książki Kuchnia Kryszny, ale osobiście jeszcze nie testowałam.
Podstawa to dobre przyprawy: kurkumę, sproszkowaną kolendrę, mieszanki curry lub garam masala, kumin itd. można kupić przez internet albo w restauracji Namaste India na Nowowiejskiej, ewentualnie w Kuchniach Świata w centrach handlowych (w Arkadii albo Złotych tarasach).
Ja używam przypraw TRS Asia’s Finest Food (o takie: http://www.masala.com.pl/k113,przyprawy-trs.html). Na pewno nie polecam używania kurkumy czy tym bardziej curry z popularnych firm typu Kamis itd.
No i trzeba pokombinować z tymi przyprawami. Ja przypraw daję na oko, ale mniej więcej wiem już, jak zrobić, żeby mi smakowało, tylko to wymagało paru prób ;)
Tu jest mój przykładowy przepis na masala chai, paneer i veg korma (ale ten sos może być bazą do innych potraw i niekoniecznie musi być z warzywami, może być z kurczakiem albo samym paneerem), ale nie potrafię podać dokładnych ilości składników, bo ja naprawdę to robię zawsze mniej więcej na oko i za każdym razem trochę inaczej: http://projektotwieracz.blogspot.com/2012/01/kuchnia-hinduska-juz-za-nami.html